Moja pasja.
rowerowy blog
"Cause sometimes you just feel tired.
You feel weak and when you feel weak you feel like you wanna just give up.
But you gotta search within you, you gotta find that inner strength
and just pull that shit out of you and get that motivation to not give up
and not be a quitter, no matter how bad you wanna just fall flat on your face and collapse."
Info
Ten blog rowerowy prowadzi raq23 z miasteczka Ustrzyki Dolne. Mam przejechane 3955.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.40 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Licznik wyświetleń
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik3 - 0
- 2011, Wrzesień7 - 5
- 2011, Sierpień9 - 9
- 2011, Lipiec7 - 3
- 2011, Czerwiec15 - 15
- 2011, Maj7 - 13
- 2011, Kwiecień2 - 8
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń6 - 7
- 2010, Listopad2 - 9
- 2010, Październik13 - 39
- 2010, Wrzesień4 - 0
- 2010, Sierpień6 - 0
Formularz kontaktowy
trwa inicjalizacja, prosze czekac...dodatki na bloga
Czasami czujesz się zmęczony, słaby, a kiedy czujesz się słaby, chciałbyś się poddać. Musisz jednak szukać wewnątrz siebie, musisz odnaleźć tą wewnętrzną siłę i wyciągnąć ją z siebie, zyskać motywację, by się nie poddawać by nie rezygnować, nieważne jak bardzo chciałbyś upaść na twarz i załamać się.
Dane wyjazdu:
67.56 km
0.00 km teren
02:49 h
23.99 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:183 ( 87%)
HR avg:138 ( 65%)
Podjazdy:903 m
Kalorie: 1899 kcal
Rower:Szosówka
Takie tam w deszcz...
Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 1
Tato zadzwonił z rana do Stacha i umówiliśmy się na godzinę 9:30. Zaszły małe opóźnienia, ale mniejsza z tym. Stachu załatwił jeszcze jednego kolarza - pana Stanisława. Zgodnie z ustaleniami jedziemy w stronę Polany. Najpierw spacerowe tempo od 20-25km/h. Rozmowy na temat wczorajszego etapu Giro d'Italia. Pokonujemy wzniesienia i później prujemy do Czarnej ponad 30 km/h. Skręcamy na podjazd do Polany. Robimy tam nieco zdjęć. Przychodziy nam z łatwością pokonać ten długi podjazd. Na szczycie odpoczywamy i za chwilę bardzo szybki, chłodny zjazd, który trwał ponad 4 minuty. Można tam było przekroczyć prędkość 70 km/h, ale ja wolałem nie ryzykować. Jedziemy w stronę Chrewtu i zdaje się słyszeć grzmoty i widzieć bardzo ciemne chmury i błyskawice. Za Chrewtem zawracamy i nasuwa mi się jedna myśl.. Jak my wyjedziemy pod tak stromą górę z której zjeżdżaliśmy? :/ Ale było do wyboru albo się pomęczyć albo być całym mokrym. Zaczyna się górka z której przed chwilą zjeżdzaliśmy. Dla nas to w sumie nie był jakiś potężny wyczyn, ale dla mojego taty owszem. Jego najmniejszy blat z przodu to 42 zęby, a z tyłu największa koronka to 24 zęby. Można się domyślić że nie są to przełożenia na Bieszczady. Staram się jechać z tatą, ale później mówi mi żebym gonił za Oldboyami. Jednego Oldboya po drodze "chapnąłem", ale do drugiego miałem już zbyt duża stratę. Po wysiłku, który ciągnął się przez 5.5km(poważna wspinaczka zaczyna się od 455m do 703m - co daje 248m w pionie.) staję na górze i czekam na kolarzy.P. Stanisław ucieka do domu obawiając się deszczu. Zjeżdżamy zaraz ze szczytu i dopada nas grad. W Czarnej zatrzymujemy się na przystanku i patrzymy w stronę Ustrzyk Dolnych gdzie wisiały nad tym miastem bardzo czarne chmury. Jemy tam resztki naszych posiłków i ruszamy dalej. Wyjechaliśmy na szczyt Rabe i zjeżdżamy z niego a tam znów pada deszcz. Znów się zatrzymujemy na przystanku aż do czasu kiedy kropiło. Postanawiamy ostatecznie jechać do Ustrzyk. Tniemy ciągle z prędkością 40 km/h, aż do Jasienia. Wjeżdżamy do Ustrzyk i leje jak z cebra. Wiadome nam było że padał tu przez dłuższy czas grad. Na trawie leżały tylko białe warstwy gradu. Męczymy się jeszcze z głębokimi kałużami deszczu. Dojeżdżamy do domu cali mokrzy. Woda w butach.. Na naszej ulicy jezioro.. Jeszcze z braku sił i z fascynowania się gradem zapomniałem o wypięciu się z pedałów. Zaliczyłem lekką "glebę" w której nie ucierpiał rower bo starałem się przełożyć wypadek na siebie (prawy łokieć obdarty). Leżałem chwilę z rowerem z jednym butem w pedale. Tato pomagał mi go wypiąć bo przy upadku na dodatek złapał mnie skurcz i nie dałem rady.
Zamieszczam trasę oraz kilka fotek:
<iframe width="100%" height="350px" scrolling="no" src="http://www.mapmyride.com/routes/render_route_video?route_key=832130635362337566&site=mapmyride.com"><a href="http://www.mapmyride.com/routes/view/35402422">A ride mapped on 05/25/2011</a> and more rides in Ustrzyki Dolne, Poland on MapMyRIDE. <a href="http://www.mapmyride.com">Find ride</a></iframe>
Ja :)© raq23
Podjazd© raq23
I podjazd.© raq23
Kręcące się kółko.© raq23
P. Nahajowski (organizator Górskich Mistrzostw Polski Masters)© raq23
Ja na szczycie góry Polany.© raq23
Nasz mały peletonik.© raq23
A tutaj za pośrednictwem koleżanki dodaję zdjęcie, które doskonale opisuje co działo się gdy padał grad:
Komentarze
Isgenaroth | 16:50 niedziela, 22 maja 2011 | linkuj
Fajna trasa!! W doborowym towarzystwie zupełnie inaczej się jedzie.
Nieźle wam tam sypnęło.
Komentuj
Nieźle wam tam sypnęło.